Eksperci od prewencji


#prewencja / czwartek, 10 stycznia, 2019

Dziś o prewencji – nieodłącznie związanej z ubezpieczeniami. I to właśnie ubezpieczyciele są EKSPERTAMI od PREWENCJI.

Wielu klientów niesłusznie odbiera ubezpieczyciela wyłącznie jako tego, który zbiera składkę. Część bardziej świadomych klientów uzna, że zakład ubezpieczeń to firma, która za określoną opłatą przyjmuje na siebie ryzyko, tzn. daje papier i gwarancję, że jeśli coś się stanie, to pomoże.
Pewnie, że pomoże. Tylko przypomnijmy klientom, że ubezpieczyciel to również ekspert, który doskonale wie, co robić, by szkód było mniej, a skutki tychże szkód były jak najmniejsze.

Ekspertów, jak wiadomo, dobrze słuchać. Zwłaszcza, gdy ekspert wie, co zrobić, byśmy byli bezpieczni.
Intencje ubezpieczycieli są widoczne chociażby przy ubezpieczaniu mieszkania. Ubezpieczyciel lub jego pośrednik pyta o alarm, o strzeżone osiedle, certyfikowane zamki i drzwi, rolety antywłamaniowe, systemy ostrzegające przed zadymieniem… To wszystko ma wielkie znaczenie dla ubezpieczeń. I powinno mieć coraz większe również dla klienta. Zabezpieczenia antywłamaniowe czy przeciwpożarowe są tym, czym przed ubezpieczycielem warto się pochwalić – oczywiście i dla zniżki, ale i dlatego, by pokazać ubezpieczycielowi: „tak, bezpieczeństwo jest dla mnie ważne i rozsądnie do niego podchodzę”. To punkt porozumienia z ubezpieczycielem. To punkt, który potwierdza, że jednej i drugiej stronie umowy chodzi w zasadzie o to samo – o nasze bezpieczeństwo.

Prewencja, intencje są bardzo widoczne w biznesie, przy ubezpieczaniu firm. Tam wymogi bywają naprawdę surowe. Czy warto im sprostać? Oczywiście!
Najlepiej wiedzą to ci, którzy ubezpieczyciela / agenta / brokera kiedyś nie posłuchali i dziś próbują stanąć na nogi po pożarze, po zalaniu, po każdej tragedii… Bez ubezpieczenia, bez odpowiednich zabezpieczeń, bez wypłaty, bez wsparcia.
Ale doskonale wiedzą też ci, którzy kiedyś posłuchali rad i po szkodzie mają świadomość, że ich straty mogły być dużo, dużo większe.

Pół roku temu w Grudziądzu doszło do pożaru dużej firmy produkcyjnej. Ile wyniosły straty? 300 zł! Dlaczego tylko tyle? Bo w porę zadziałały tryskacze. Warto o tym pamiętać, gdy następnym razem klient korporacyjny powie, że nie ma czasu / pieniędzy / ochoty montować zabezpieczeń, które zasugerował mu ubezpieczyciel.
Nawet jeśli klientowi wydaje się, że ubezpieczyciel stawia mu wymagania „z kosmosu”, to warto pamiętać, że robi to dla jego dobra.

WARTO SŁUCHAĆ UBEZPIECZYCIELA!
To trochę jak z tatą, który nie pozwala dziecku wejść do morza, gdy fale są zbyt wysokie. Albo jak z mamą, która denerwuje dziecko nakazem założenia czapki. Najpierw wydaje się to głupie, ale gdy dziecko dojrzeje, doskonale wie, że nie ma sensu odmrażać sobie uszu na złość matce.
I że warto słuchać. Również ubezpieczyciela!

Zobacz post na Fb.