Tegoroczna akcja szkolna przebiega bardzo interesująco!
– ocenia Marcin Z. Broda, redaktor naczelny Dziennika Ubezpieczeniowego
Najpierw zwrócić musimy uwagę na warunki zewnętrzne. To strajk nauczycieli i groźba kolejnego strajku we wrześniu, co skutecznie może utrudnić tradycyjne zbiórki pieniędzy na zebraniach rodziców. Nawet strajk nauczycieli w formie włoskiej mógłby być nie mniej dolegliwy od zawieszenia lekcji w ogóle. Do tego dochodzi RODO i coraz powszechniejsza jego świadomość w społeczeństwie, w tym obawy o odpowiedzialność za zbieranie wszelkich danych i podpisów.
Dodatkowo z Ministerstwa Edukacji Narodowej wychodzą pisma przypominające pewną oczywistość – że szkoły nie mają odrębnej osobowości prawnej, co oznacza, że jedynymi uprawnionymi do organizowania jakichkolwiek przetargów na szkolne ubezpieczenia NNW są organy założycielskie. Co oczywiście można obejść, ale…
Tu przechodzimy płynnie do ubezpieczeń… Gminy, które są obsługiwane z reguły przez brokerów (lub „obstawione” przez brokerów, jak wolą to nazywać niektórzy) nie zawsze przetargi organizują… Ale jeśli organizują, to najczęściej wygrywa VIG – czy to w wydaniu InterRisku, czy Compensy. Wiener raczej nie bierze udziału w wyścigu.
Co ciekawsze, z naszych doniesień wynika, że relatywnie słabo radzi sobie również PZU, ostro tracąc rynek. Zapewne nie tylko dlatego, że – według brokerów – oferować ma nieadekwatne prowizje. Po fantastycznym strzale z darmowym ubezpieczeniem dzieci na wakacje, narodowy ubezpieczyciel miał dostać zadyszki. Raz: chyba i inne grupówki chciałyby dostać coś za darmo. Dwa: digitalem bardzo trudno zastąpić agentów. Trzy: siły i środki PZU zabiera też PPK.
Inni nie są konkurencją. Allianz – tu cytat – „podkulił ogon i się wycofał”. Aviva… nie wiadomo, bo nikt jej na rynku nie widział. Ale może zeszli gdzieś do podziemi i jednak pracują.
W tej sytuacji 14 mln ulotek, które podobno rozdystrybuował bezpieczny.pl, może przechylić szalę na stronę Generali tam, gdzie grupówki nie zostały zorganizowane. 14 mln ulotek skłoni również do zakupów indywidualnych wielu rodziców, którzy – dla świętego spokoju – kupili „ubezpieczenie” w szkole. Z badania Ogmy przeprowadzonego na rodzicach w czerwcu 2019 r. wynika, że dobrze ponad 30% kupujących indywidualnie NNW dla dziecka wcześniej kupiło „ubezpieczenie” również w szkole. Jedyna różnica – w szkole wydali 30-40 złotych, a na ubezpieczenie indywidualne przeznaczyli często ponad 100 zł.
W terenie przeciwnikiem Bezpiecznego może być chyba tylko wymieniony już przy grupówkach InterRisk z prawdziwie multikanałową strategią. Kto tylko chciał, mógł się z InterRiskiem dogadać. Stąd wokół szkół, nauczycieli i dzieci InterRisk pojawia się w bardzo różnych formach i układach, omalże nie wyskakując ze szkolnej lodówki. W każdym razie – oferty / ofert InterRisku w tegorocznej akcji szkolnej ominąć się nie da. Strategia działa!
Zamiast podsumowania… obserwacja ogólna.
Akcja szkolna bardzo pięknie pokazuje niedostatki digitalnej strategii PZU. Albo może nie niedostatki… Bo brzmi, jakby narodowy ubezpieczyciel coś zrobił źle. Nie, wszystko zrobili bardzo dobrze i na najwyższym możliwym poziomie. Wciąż jednak – pomimo wzrostu i niezaprzeczalnych sukcesów digitalu – wyniki nie są tak dobre, jak przy agentach. W digitalu PZU staje bowiem bezpośrednio w szranki choćby z Bezpiecznym i… często przegrywa. W każdym razie znacznie częściej niż wcześniej przy starciu agenta PZU z kimkolwiek na rynku.
A sami agenci oczywiście niechętnie digital polecają. Niezależnie, czy ma to realne uzasadnienie w planach firmy, czy nie, część zdaje się uznawać, że – przekierowując klienta na digital – kręcą powróz na własną szyję. Inna rzecz, że chyba nawet ci, którzy z digitalu chcieliby skorzystać… nie bardzo potrafią. W tym management PZU ma zdecydowanie rację: sterowalność agenta jest znacznie niższa niż kanałów elektronicznych.
Marcin Z. Broda
#DUMNYzubezpieczeń
Dziennik Ubezpieczeniowy, redaktor naczelny