Teoretycznie wszyscy wiemy, że w ubezpieczeniach istnieje zakaz różnicowania składek ze względu na płeć. To samo dotyczy różnicowania przyznawanych świadczeń – nie ma przecież znaczenia, czy dane odszkodowanie / zadośćuczynienie przyznaje się kobiecie, czy mężczyźnie.
Zobaczmy jednak, jak do tego wniosku dochodzono…
Zakaz różnicowania składek ze względu na płeć powinien mieć zastosowanie zarówno w dziale I ubezpieczeń (na życie), jak i w dziale II (pozostałe ubezpieczenia osobowe oraz ubezpieczenia majątkowe).
Dlaczego?
Wprost mówi o tym ustawa o działalności ubezpieczeniowej ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej:
Art. 34.
1. Zastosowanie przez zakład ubezpieczeń kryterium płci w kalkulowaniu składek ubezpieczeniowych i świadczeń nie może prowadzić do różnicowania składek ubezpieczeniowych i świadczeń poszczególnych osób.
Ustawa zakazuje także różnicowania ze względu na ciążę i macierzyństwo:
Art. 34.
2. Różnicowanie składek ubezpieczeniowych i świadczeń do celów ubezpieczeń z działu I i II załącznika do ustawy i związanych z nimi usług finansowych ze względu na ciążę i macierzyństwo jest zakazane.
Ale…
Jeszcze kilka lat temu branie pod uwagę płci klienta przy ocenie ryzyka nie było niczym kontrowersyjnym – było wręcz normą. Zasadę tę zmienił jednak wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 1 marca 2011 r. (sygn. akt C-236/09). W opinii Trybunału takie różnicowanie jest niezgodne z prawem unijnym, które nakazuje równe traktowanie kobiet i mężczyzn w dostępie do wszelkich produktów i usług. Inaczej prowadzi do dyskryminacji.
Bezwzględny zakaz różnicowania składki ze względu na płeć, wynikający z unijnej dyrektywy, w Polsce zaczął obowiązywać 21 grudnia 2012 r.
Wtedy…
Tych kilka lat temu, kiedy Trybunał Sprawiedliwości UE zakazał różnicowania składek ze względu na płeć, wywołało to swego rodzaju opór branży. Przykładowo Polska Izba Ubezpieczeń podnosiła, że decyzja sądu narusza stosowaną w ubezpieczeniach od kilkuset lat naczelną zasadę: ryzyko musi być kalkulowane w oparciu o wszelkie istotne z punktu widzenia ubezpieczeniowego informacje. W podobnym tonie wypowiadali się ubezpieczyciele, reasekuratorzy, brokerzy… Jak przekonywali: różnicowanie stawek ubezpieczeniowych ze względu na płeć nie jest aktem dyskryminacji, a jedynie wyrazem troski o jak najlepszą ocenę ryzyka, co pozwala oferować produkty dostosowane w możliwie najlepszy sposób do potrzeb klientów.
Branża zaczęła się bać, że za chwilę padną kolejne bastiony i takie same ograniczenia zaczną dotyczyć wieku ubezpieczonego, jego stanu zdrowia, niepełnosprawności…
A przecież jakoś te składki trzeba różnicować!