Rodzaje szkody – trychotomia na dychotomii


#ubezpieczenia, #wiedza / czwartek, 26 grudnia, 2019

Jak wiemy, polskie prawo cywilne nie zna ogólnej definicji szkody. Wprowadza za to „zasadę pełnego odszkodowania w granicach normalnego związku przyczynowego” (art. 361 § 2 k.c.). Konsekwentnie – w prawie cywilnym nie znajdziemy także ogólnej definicji szkody rzeczowej (w mieniu), ani szkody na osobie. Szkodę na osobie kodeks opisuje za pomocą zamkniętego katalogu roszczeń (art. 444 – 447 k.c.). Oznacza to, że polskie prawo cywilne spośród wszystkich możliwych przypadków szkody i wszystkich możliwych roszczeń „wyjęło” poza nawias jedynie szkodę na osobie, definiując ją jednak przez pryzmat konkretnych roszczeń.
– Paweł Sukiennik, PS Consult, Lloyd’s Polska Compliance Officer

Jak zatem nazwać pozostałe rodzaje szkód? Cóż, kodeks się tym nie zajmuje, natomiast doktryna prawa cywilnego pozostałe szkody nazywa zbiorczo „szkodą na mieniu”. Tymczasem zgodnie z art. 44 k.c. „mieniem jest własność i inne prawa majątkowe”. Tak szeroka definicja „mienia” obejmuje wszystkie prawa majątkowe, a nie tylko szkodę w rzeczach rozumianych jako wyodrębnione z przyrody przedmioty materialne (art. 45 k.c.), o których pisałem poprzednio. Na tym poziomie rozważań pozostajemy zatem niejako „ponad” dzisiejszą ubezpieczeniową definicją szkody rzeczowej (w mieniu), ta bowiem odnosi się do rzeczy (art. 45 k.c.), a nie mienia (art. 44 k.c.).

Analiza prawa, orzecznictwa i doktryny prowadzi nas zatem do jednoznacznego wniosku, iż polskie prawo cywilne wprowadza dychotomiczny podział szkód na szkody na osobie i wszystkie inne szkody (na mieniu).

Przed i po
Do czasu pojawiania się u nas reasekuracyjnego wyłączenia tzw. „czystych strat finansowych” praktyka naszego rynku ubezpieczeń OC była zbieżna z dychotomicznym podziałem szkód, a ich definicje zawarte w OWU nie miały charakteru ekskluzywnego, tylko inkluzywny. W OWU OC PZU z roku 1985 znajdujemy taki oto zapis:

„PZU udziela ochrony ubezpieczeniowej, gdy w związku z określoną w umowie ubezpieczenia działalnością lub posiadanym mieniem ubezpieczający w następstwie czynu niedozwolonego zobowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej osobie trzeciej przez spowodowanie śmierci, uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia albo uszkodzenia lub zniszczenia mienia (szkoda rzeczowa)”.

Widzimy wyraźnie, że ubezpieczyciel wprost przywołał kodeksową definicję mienia (a nie rzeczy), przez co włączył do zakresu wyodrębniane dzisiaj przez wszystkie OWU OC tzw. „czyste straty finansowe”.

Wraz z pojawieniem się na naszym rynku wyłączenia reasekuracji obligatoryjnej dla tzw. „czystych strat finansowych”, ubezpieczyciele zostali zmuszeni do wprowadzenia w OWU OC definicji trzech rodzajów szkody, a każda ze znanych już wcześniej dwóch definicji (szkody osobowej i rzeczowej) zmieniła swój charakter na ekskluzywny (wyłączający). Nagle bowiem pojawiły się granice pomiędzy „szkodą osobową” a „czystą stratą finansową” i – analogicznie – pomiędzy „szkodą rzeczową” (w mieniu) a „czystą stratą finansową”. „Czyste straty finansowe” trafiły w tym samym momencie na listę wyłączeń – albo bezwzględnych (nieusuwalnych), albo względnych (usuwalnych). Niestety wprowadzony w ten sposób trychotomiczny podział szkód nie był i nadal nie jest znany polskiemu prawu cywilnemu, inaczej niż np. prawu niemieckiemu, skąd w większości pochodzili ówcześni nasi reasekuratorzy.

Z tym momentem definicje poszczególnych rodzajów szkody oraz granice między nimi stały się wyłącznie klauzulami umownymi, kształtowanymi przez strony umowy (a tak naprawdę ubezpieczycieli w OWU OC) na zasadzie swobody umów (art. 3531 k.c.). Oznaczało to – i do dzisiaj oznacza – że każdy z ubezpieczycieli może te granice wyznaczyć w innym miejscu.

Szeroko lub wąsko
O ile jednak szkoda na osobie (spowodowanie uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia lub śmierci) jest tak kontrastowo odmienna od szkody rzeczowej (w mieniu) i czystej straty finansowej, że postawiona pomiędzy nimi granica w naturalny sposób jest dla wszystkich wyraźnie widoczna, o tyle szkoda w mieniu (rzeczowa) może być zdefiniowana i rozumiana nawet tak szeroko, że wchłonie tzw. „czyste straty finansowe” (wystarczy ją – wzorem PZU AD 1985 – oprzeć o kodeksową definicję „mienia”), albo przeciwnie – tak wąsko, że wyłączy nawet następstwa zniszczenia lub uszkodzenia rzeczy, o ile dozna ich np. inny poszkodowany niż ten, komu przysługiwało prawo do tej rzeczy.

Możemy się zatem spodziewać, że z interpretacją takich przypadków w kontekście pokrycia ubezpieczeniowego jeszcze bardzo długo będą problemy, także jeżeli sprawa trafi do sądu. Jak ma bowiem wyrokować sędzia, który nie może oprzeć swojego rozstrzygnięcia na utrwalonej linii orzecznictwa lub bogatym dorobku doktryny (te bowiem nie istnieją)?
Z pewnością jednolite podejście ubezpieczycieli do poruszonego problemu zmniejszyłoby obecnie zbyt duży obszar niepewności ochrony ubezpieczeniowej, jednak jesteśmy dopiero na początku tej drogi.
Paweł Sukiennik
PS Consult, Lloyd’s Polska Compliance Officer