Pamiętacie jeszcze o BLS?
Nad bezpośrednią likwidacją szkód branża ubezpieczeniowa skrupulatnie pracowała przed 2014 rokiem. Wreszcie – wiosną 2014 roku zaczęło się coś dziać – najpierw PZU ogłosiło rewolucję w ubezpieczeniach komunikacyjnych i likwidacji szkód, za „narodowym” poszli kolejni. Wiosną 2015 roku oficjalny start BLS-u ogłosiła Polska Izba Ubezpieczeń.
Wszyscy czekali, jak zmieni się rynek OC ppm… a potem temat ucichł. Rewolucja zupełnie nie okazała się rewolucją. Czyżby zabrakło woli agentów, by przekonać klientów do nowej usługi…?
Mijały kolejne wiosny, a o BLS słychać było coraz mniej (co nie oznacza oczywiście, że nie występowało w niektórych ofertach).
Teraz – bez skrótu „BLS” – do tematu powraca Link4, wprowadzając ofertę „Pomoc po wypadku”. Będzie wspierać swoich klientów, którzy brali udział w zdarzeniu drogowym nie ze swojej winy. Zajmie się uszkodzonym pojazdem, pokryje koszty, a po fakcie wystąpi do ubezpieczyciela sprawcy z regresem. Za chwilę pewnie też ogra temat swoimi chwytnymi muzycznymi reklamami… I teraz zwróci uwagę klientów?
Sama idea BLS jest bardzo dobra. Dobrze więc, że nadal żyje. BLS pozwala ubezpieczycielom pokazywać, że są obok klientów, a OC nie kupuje się tylko „dla innych”, można więc „byle co i byle jak – byle najtaniej”.
Nie. Dzięki wsparciu klienta po wypadku pokazuje się ideę ubezpieczeń i ich moc.
Zatem tak jak w 2014 i 2015 roku… tak i teraz trzymamy kciuki za dobre wzorce.